Googlizm filozoficzny

Znalezione na blogu filozofa Marcina Sieńko, a trafnie oddaje naszą rzeczywistość. Żeby nie zanudzać, sama końcówka jego wywodu:

Skrajny empiryzm genetyczny — …
Umiarkowany empiryzm genetyczny 
Skrajny racjonalizm genetyczny —  …

Umiarkowany racjonalizm genetyczny — pogląd, zgodnie z którym rozum jest źródłem wiedzy, ale mogą też istnieć inne, pozarozumowe źródła wiedzy, np. intuicja czy wiedza wrodzona. Za zwolennika takiego poglądu można uznać Kartezjusza.
Umiarkowany googlizm genetyczny — pogląd, zgodnie z którym źródłem wiedzy jest Google. Pogląd popularny w początkach XXI wieku, także pośród niefilozofów.
Skrajny googlizm genetyczny — pogląd, zgodnie z którym Google jest jedynym źródłem wiedzy, absolutnie pewnej i niepodważalnej. Pogląd powszechny pośród uczniów i studentów przygotowujących prace zaliczeniowe…

Genialne! Chyba można rozszerzyć to także na środowiska nieakademickie.

Sam jestem z wykształcenia filozofem i ze zwolennikami tego nurtu filozoficznego spotykam się na codzień. Na dowód kilka cytatów z codziennej pracy w agencji:
– „Nie wiesz? Google twoim przyjacielem jest.” (do accounta na pytanie o zawiłe kwestie techniczne)
– „Google prawdę ci powie.” (u wróżki ;-)
– „Wygoogluj to sobie. Po co się zastanawiasz?” (odpowiedź życzliwego na kreatywne domysły)

Idąc za ciosem pozwolę sobie sformułować własne prawo:
JEŚLI NIE MA TEGO W GOOGLE, TO NIE ISTNIEJE.

Najzabawniejsze, że są tacy, którzy potrafią w to uwierzyć :-)

Skomentuj

komentarzy

Posted in

2 odpowiedzi

  1. Aj, Sebastian, z tym przypisaniem sobie najstarszego prawa Google’a to przesadziłeś. ;)

  2. Ale jestem pierwszym filozofem, który odważył się powiedzieć to na głos ;-)

    Swoją drogą – zwróć uwagę na nieuprawnione przejście od porządku epistemicznego do ontologicznego zawarte w tym twierdzeniu.

    Inna rzecz: wspaniała dychotomia, która tu się rodzi. Otóż mamy tu tylko dwa byty: JA i „ZAWARTOŚĆ” GOOGLE. Z jednej strony Google trakujemy więc jako narzędzie poznawcze (a nawet jedyną władzę poznawczą), z drugiej strony jako coś więcej: zbiór wszystkich rzeczy istniejących.

    Wyobraź sobie człowieczka „stojącego” przed wyszukiwarką. Może w niej odkryć cały świat, ale możliwa jest sytuacja, że otrzyma brak wyników wyszukiwania. To już niemal solipsyzm ;-)

Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *